sobota, 14 marca 2015

Rozdział 5



"Gęba Astorii została otwarta... Strzeżcie się posiadacze dziewictwa"



W drzwiach pojawiła się Hermiona, a za nią stał Harry, próbując opanować drżenie nóg.
- Malfoy, Zabini, weźcie kufry, bo zaraz wysiadamy. A ty, Harry, pomóż im z łaski swojej, bo pewnie znowu coś spieprzą. - zakomenderowała dziewczyna.
- Dlaczego ja? - wyjąkał spanikowany Złoty Chłopiec.
Jednak Hermiona już zniknęła w kolejnym przedziale.
Wszedł do środka, bojąc się, że Diabeł zaraz się na niego rzuci. Ostrożnie podszedł do półki bagażowej, ale za Merlina nie mógł dosięgnąć kufrów.
- Ee... Malfoy? Mógłbyś mi pomóc? - wyjąkał.
- Zapomnij, Potter! To robota dla was, ja jestem Księciem Slytherinu! - powiedział z wyższością, po czym wyszedł z przedziału kręcąc tyłkiem, niczym rasowa Doda.
- Ja ci pomogę, mój kwiatuszku - Pottuszku! - Blaise jednym susem znalazł się przy Gryfonie.
- Ee... Nie trzeba już, poradzę sobie. - wyjąkał Harry, przerażony bliskością Ślizgona.
- Mężczyźni ciężarni nie powinni nosić ciężarów - powiedział Blaise. Reakcja Pottera na te słowa była bezcenna. Z krzykiem wybiegł z przedziału, a Zabini został sam na sam z kuframi, które warczały i kłapały klapami.

Draco wędrował przez korytarze bez celu. Nagle przez przeszklone drzwi zauważył rudą czuprynę Rona. ,,A więc tu się przypałętała ta ruda ropucha...", pomyślał. Bez zastanowienia otworzył drzwi, a to, co tam zobaczył sprawiło, że musiał chwycić się framugi, aby nie upaść na podłogę. Lucjusz Malfoy bawił się w pielęgniarkę. Ślizgonowi zrobiło się słabo.
-T-tato?- zapytał, przerywając mężczyźnie badanie prostaty rudzielca.
-O! Witaj synku!... Czekaj, czekaj... Draco?!?!- wrzasnął, a jego oczy powiększyły się do rozmiaru piłeczek pingpongowych.
-A masz innego syna?Same pedały...- złapał się za głowę i wyszedł z przedziału, po czym wyszedł z pociągu, a następnie z ciała i wtedy zauważył, że się trochę zagalopował...

Hermiona Granger usiadła w jednym z powozów ciągniętych przez testrale.Widziała je, ponieważ była przy śmierci swojej ukochanej złotej rybki. Czemu świat jest taki niesprawiedliwy? A ciocia Mcgonagall mówiła, że zwierzęta trzeba karmić... Ale Dziewczyna myślała, że dać jej raz na pół roku kawałek kotleta wystarczy... Westchnęła. Chwilę później dołączył do niej Draco, potem Blaise, Ron i Harry. Na koniec chciała dosiąść się jeszcze Astoria, jednak smród pochodzący z jej otworu gębowego przestraszył zwierzęta tak, że mimo późnego wyruszenia dotarli jako pierwsi.

-Witajcie moi kochani!- zaczął Dumbledore, uśmiechając się swoim radioaktywnym uśmiechem.(Ach te dropsy...)- Cieszę się, że was widzę! Jest mi niezmiernie miło, że niektórzy tak kochają tą szkołę, że postanowili nie zdać, ale mam nadzieję, że w tym roku to się zmieni.- spojrzał znacząco na rozdygotanego staruszka przy stole Hufflepuffu.- Wiem, że wszyscy to wiedzą, jednak muszę przypomnieć przepisy. A więc zacznijmy od tego, że wstęp do zakazanego lasu jest... eee... Zakazany? - podrapał się po gęstej brodzie, przeklinając w duchu pchłę Eleonorę.- Tak... Wstęp na czwarte piętro również jest zabroniony... i na dziesiąte... i...-zaczął wymieniać.-... Tak więc podsumowując: Nasza szkoła jest zupełnie bezpieczna. Nie macie się o co martwić.- uśmiechnął się i łyknął kolejnego dropsa.- A teraz smacznego!- klasnął w ręce a na stołach pojawiło się jedzenie. Nikogo nie zdziwiła Zuzia, która wparowała do wielkiej sali i zabrała wielką miskę kisielu ze stołu nauczycielskiego, po czym zepchnęła z krzesła Severusa, usiadła na jego miejscu, zajadając zawartość miski, nie zważając na gromy rzucane przez oczy Snape'a.
____________________________________________________________
Nie powiem za wiele, bo jem kisiel. Może Drav potem coś dopisze... Mum nudzejem ze se puduboło...
(Ile razy ci mówiłem, żebyś nie mówiła z pełną buzią?)
Dwuzo... *odpowiada, wpychając do buzi kolejną łyżkę kisielka*♡
Teraz moje dwie minuty. Zuza, mówiłam ci to już tysiąc razy, ale powtórzę: jesteś genialna! Kolejny rozdział postaramy się na za tydzień, ale niczego nie obiecujemy. Pozdrowionka i czekamy na komentarze.  :) Drav

Wyświetlanie 67258_rowling-vs-martin.jpgWyświetlanie PicsArt_1425490859945.jpgWyświetlanie 77011_fazp89i0vsx75hqoltk43e2wrjydug1n6mcb.jpg

7 komentarzy:

  1. Tytuł bardzo chwytliwy xD Lucjusz jako pielęgniarka? Prawie posikałam się ze śmiechu (na szczęście zdążyłam na czas do łazienki) xD Szkoda, że tak krótko. Czekam na next. Aaaa zapomniałabym. Obrazki mi się nie wyświetlają :-/

    OdpowiedzUsuń
  2. O jejku! Padłam! Lucjusz pielęgniarką?! No ja nie mogę! Biedny Ron! Hahahahaha! Mega!
    Ha! Zabini nie da szybko spokoju Harry'emu! Ja to wiem! Biedak... Wciąż piszczy jak mała dziewczynka :D
    Zgadzam się z Draco. Wszędzie pedały! Ale za to jest śmieszne! xD Teraz tylko czekam na nn! Ja kocham to opowiadanie!'*♡*
    Potopu weny twórczej życzę! Pozdrawiam serdecznie i ślę całusy! :***
    madziula0909

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedny Harry...Lucjusz jako wolontariuszka w fartuszku ;D, Najlepsza była przemowa Dropsa i Zuzia :)) To wielka odwaga, aby zwalić Snape'a z krzesła :D. PRZEŚMIESZNY ROZDZIAŁ, CZEKAM NA KOLEJNY, ŻYCZĘ WENKI :*
    Veronika

    OdpowiedzUsuń
  4. *syczy*
    Nie powiedomiły nas o rozdziale, mój skarbie... Teraz musimy im wydłubać oczy... Taaak...
    (Gra-tu-lu-je!!! Nie dość że mi Olke zdeprawowaliście to jeszcze zaczeła GOLLUMOWAĆ!
    *bierze siostrę za rękę*
    Choć kochana. Pan doktor się tobą zajmie...
    *prowadzi na Czechosłowawską*)
    I nie podzieliły się kisielem... Taaak... No to zrobimy sobie kisiel z ich kości. Będzie nas smakowało, prawda skarbie?
    (*ukradkiem przygotowuje środek nasenny*)

    OdpowiedzUsuń
  5. Malfoy.. uważaj, bo rzuci się na ciebie Blaise! Doda go chyba kręci!
    Rodział fajny, choć krótki...
    To komentarz też taki będzie
    *pokazuje jęzorek*
    Haha!

    Daly R.

    OdpowiedzUsuń