piątek, 23 stycznia 2015

Rozdział 2

Do przedziału wpadła jak burza Astoria Greengrass. Kiedy tylko stanęła w drzwiach, humor jej się poprawił. Spanikowana Hermiona rzuciła się jej na szyję i zapiszczała:
-Raaaatuuuuuj! Oni wszyscy są nienormalni!- uwiesiła się na niej. Faktycznie z punktu widzenia nowo przybyłej mogło to dziwnie wyglądać. Draco stał tyłem do drzwi i śmiał się z Ronalda, który klęczał przed nim i próbował znów nie zwymiotować ( z jej punktu widzenia wyglądało to nieco inaczej...). Na kanapie siedział za to Blaise, który śpiewał kołysankę i tulił w ramionach przerażonego Pottera.
- Hahaha... Czy w tym przedziale tylko Granger gustuje w dziewczynach? - sarknęła ślizgonka. speszona Hermiona puściła ją natychmiast i wróciła na miejsce przy oknie obrażona.
- Grabisz sobie, Greengrass! - warknął Malfoy i podszedł do niej z wrednym uśmieszkiem.- Nie jestem gejem! Udowodnić ci to?- pochylił się nad jej twarzą.
-T-tak... - zająknęła się. Ten tylko na to czekał. Odsunął się od niej i szarpnięciem postawił Blaisa na równe nogi (przy czym Potter, oczywiście z wrodzoną zgrabnością baleriny, wypierdzielił się jak długi na ziemi...). Po czym kopnął przyjaciela w tyłek.
- Ałłł... Za co to?!?! - jęknął urażony.
-No właśnie!- zdziwiła się Astoria, dalej zawiedziona, że jej nie pocałował. - Co to mi miało udowodnić?
- Nie wiem... - blondyn zrobił dziwną minę.- Tak po prostu miałem ochotę kopnąć kogoś w zadek... O czym my tu? A tak! Miałem Ci udowodnić, że nie jestem gejem... - zamyślił się. W Grengrass odżyła nadzieja. "Może jednak wyliże mi jamę ustną! Od tygodnia nie myłam zębów... Czemu o tym pomyślałam?" rozważała.
- Zawołaj tu Parkinson. - zdecydował w końcu.
-Parkinson? Po co? Ją też chcesz kopnąć w tyłek?- zdziwiła się.
- Nie, głupia! Pocałuję ją.- powiedział.
- Ale czemu? Przecież ja tu jestem! - pisnęła. Mina chłopaka mówiła sama za siebie.
- Miałem Ci udowodnić, że nie jestem gejem, a nie, że jestem masochistą! - zbulwersował się. - Dobra. Trzeba korzystać z tego co się ma... - westchnął i przyciągnął do siebie pewną ciekawską Gryfonkę, która parę chwil temu podczołgała się do nich jak ninja i zaczęła przysługiwać ich rozmowie. Wcisnął jej język do gardła i zdaniem molestowanej, próbował udusić.

~*~
Witajcie!
Rozdział króciutki, nawet jak na nas. >.<' Sorry
Prośby o powiadomienia o nowych rozdziałach prosimy składać w zakładce ,,Informowani"
Kolejny rozdział w przyszłym tygodniu, tak myślę...

Pozdrawiamy,
Drav i Zuza

7 komentarzy:

  1. Rozdziały są genialne! Mega zabawne, tylko za krótkie. Nie mogłybyście pisać dłuższych? Myślę, że więcej zyskacie, niż stracicie :)
    Pozdrawiam :)
    A.N

    OdpowiedzUsuń
  2. Śmieje sie czytajac! Jedyny minus: strasznie krotkie. Czekam na wiecej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu tak krótko? Nie zdążyłam się wpełni wciągnąć, a tu już koniec :-( Akcja w przedziale była fenomenalna xD Wyobraziłam sobie Blaise'a śpiewającego xD A Astoria mogłaby jednak umyć te zęby xD

    OdpowiedzUsuń
  4. JEŚLI JESZCZE RAZ ZOBACZĘ NA TYM BLOGU TAKI FAJNY, ALE TAKI KRÓTKI ROZDZIAŁ, TO WAS ZAMORDUJĘ!
    TO OBIETNICA, NIE GROŹBA!

    Zapraszam do siebie jaipansvingtans.blogspot.com

    Kocham, pozdrawiam i weny życzę, drogie panie!
    Jeszcze bd podpisywać się TWARDO, czyli tak, jak gdy pierwszy raz odwiedzam bloga...
    Pozdrawiam jeszcze raz,

    Nott

    OdpowiedzUsuń
  5. No, no Greengrass... Karna Zdrowaśka za wyzywanie pana Malfoy'a, Pottera, Granger i innych prócz Zabiniego... xddd
    Rozdział krótki, ale śmieszny. Zgadzam się z Tay Nott:
    Można zamordować, że tak krótko!

    Pozdrawiam!

    D. Roberts

    kolejne-pokolenie-hogwart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń